piątek, 27 lipca 2012

Zapraszam do Rwandy!

Już w najbliższą niedzielę (29 lipca) zapraszam na kolejną audycję "W 60 minut dookoła świata" w klimatach wschodnioafrykańskich. Tym razem odwiedziemy Rwandę. Do usłyszenia w Radiu Kampus!

niedziela, 22 lipca 2012

Playlista audycji z 22 lipca 2012

1. Justin Vali Trio - Rambala

2. Tambours du Burundi - Ni Iry'imbandwa

3. Tambours du Burundi - Umubu

4. Tambours du Burundi - Impinga

5. Tambours du Burundi - Bigoro

6. Tambours du Burundi - Uri Inyambo Burundi

7. Joni Mitchell - The Jungle Line

8. Khandja Nin - Sina Mali, Sina Deni

9. Khandja Nin - M'Barik Fall

10. Khandja Nin - Kembo

11. Khandja Nin - Africa Obota

piątek, 20 lipca 2012

Burundi

W najbliszej audycji (niedziela, 22 lipca, godzina 12:00) powrócimy do Afryki Wschodniej. Tym razem zatrzymamy się w Burundi. Posłuchamy między innymi królewskich bębniarzy dawnego, nieistniejącego już dworu burundyjskich mwami, nie zabraknie też popularnych brzmień z tego kraju, które zapewni nam Khadja Nin - artystka, która w 1997 roku zaśpiewała na festiwalu w Sopocie.



niedziela, 15 lipca 2012

Playlista audycji z 15 lipca 2012

1. Justin Vali Trio - Rambala

2. Watafiti - Karibuni Tanzania

3. Watafiti - Umoja

4. Watafiti - Usinisogelee

5. Ndala Kasheba - Nimlilie Nani

6. Saida Karoli - Omukaile Kilinjwi  

7. Hukwe Zawose i Michael Brook - Mbeleje

8. Hukwe Zawose i Michael Brook - Chilumi Cha Kwetu

9. Hukwe Zawose i Michael Brook - Kuma Kunguni 
 

piątek, 13 lipca 2012

Muzyka popularna Tanzanii

W ubiegłym tygodniu słuchaliśmy starych nagrań tanzańskiej muzyki dansi, a w najbliższą audycję zdominują nieco nowsze, popowe brzmienia z tego kraju. W programie m.in. nieodżałowany Hukwe Zawose, jeden z najwybitniejszych wykonawców tradycyjnej muzyki plemienia Gogo, który w swoim dorobku ma również eksperymentalne, wspólne nagrania z Michaelem Brookiem i współpracę z Peterem Gabrielem. Dzieło zmarłego w 2003 roku Dr. Zawose kontynuują jego potomkowie.


niedziela, 8 lipca 2012

Playlista audycji "W 60 minut dookoła świata" z 8 lipca 2012: 1. Justin Vali Trio - Rambala [4:22] 2. Morogoro Jazz Band - Dr. Klerruu 3. OTTU Jazz Band - Piga Ua 4. Orchestra Maquis Original - Clara 5. Orchestra DDC Mlimani Park Orchestra - Hasira 6. Vijana Jazz Band - Tambiko 7. International Orchestra Safari Band - Chatu Mkali 8. International Orchestra Safari Band - Christina Moshi

czwartek, 5 lipca 2012

Postać pengamen i tradycje ulicznego muzykowania w Indonezji

Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Indonezji, czymś co mnie ogromnie uderzyło na samym początku mojego pobytu w tym kraju był fenomen ulicznego muzykowania. Nie zaskoczyło mnie nie tyle samo zjawisko, w końcu ulicznych grajków można spotkać w wielu regionach świata, zwłaszcza w okolicach różnych atrakcji turystycznych, których w Indonezji jest co niemiara, ale jego skala. Każdy kto miał okazję podróżować do Indonezji niewątpliwie również je dostrzegł. Uliczni muzycy stanowią nieodłączną część pejzażu indonezyjskich miast. Można spotkać ich w zasadzie wszędzie tam, gdzie zbierają się większe skupiska ludzi a więc w okolicach bazarów, przy ulicznych jadłodajniach warung, czy w środkach transportu miejskiego.
Pengamen w autobusie miejskim w Bandungu


W Indonezji określa się ich mianem pengamen. Wyraz ten ma nieco pejoratywne zabarwienie, oznacza dosłownie śpiewającego żebraka, stąd muzycy ci kojarzeni są często ze społecznymi nizinami. Rzeczywiście, niektórzy z nich żyją na granicy ubóstwa, pośród są np. osoby bezdomne, które dzięki muzyce mogą jakoś przetrwać, ale są również tacy którzy robią to z wyboru – można pośród nich znaleźć np. studentów uczelni artystycznych dorabiających sobie po zajęciach traktując to wyłącznie jako zajęcie dorywcze, czy całe zespoły marzące o karierze muzycznej zbierające na nagranie płyty demo. Nie brakuje też jednak takich, dla których jest to po prostu styl życia. Rzeczywiście, indonezyjscy pengamen tworzą rodzaj specyficznej, lokalnej subkultury realizującej ideał artystycznej wolności. Większość z nich to chłopcy lub mężczyźni. Muzykujące kobiety należą do rzadkości z pewnych względów, o których napiszę dalej.



W współczesnym indonezyjskim społeczeństwie pengamen cieszą się na ogół sympatią. Tolerują ich właściciele warungów, którzy nie przeganiają ich i pozwalają im grać przy swoich klientach spożywających właśnie posiłek, czy kierowcy i konduktorzy autobusów, którzy nie pobierają od nich opłat za przejazd, kiedy ci występują wewnątrz ich pojazdów. Oczywiście, są również przybytki, gdzie uprawianie ich profesji jest zabronione – np. eleganckie restauracje, galerie handlowe, klimatyzowane autobusy sieci Transjakarta czy Transjogja czy wagony I klasy indonezyjskich kolei. Inne miejsca publiczne z reguły stoją przed nimi otworem. Jeżdżąc komunikacją miejską w różnych miastach jawajskich, zauważyłem, że Indonezyjczycy są wobec nich dosyć hojni. Może nie przekazują muzykom dużych kwot, bo jest to z reguły od 100 do tysiąca rupii (ok. 5 – 50 groszy), ale za to większość pasażerów wrzuca jakieś drobne do przysłowiowego kapelusza. Być może owa hojność ma podłoże kulturowe i wynika po prostu z zasad najbardziej rozpowszechnionej w Indonezji religii – Islamu stanowiąc formę bakszyszu. Dzienne zarobki ulicznego grajka mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy rupii, co stanowi całkiem niezłą dniówkę (porównywalne zarabiają np. pielęgniarki, czy kierowcy miejskich autobusów).

Podobnie jak w Europie, gdzie profesja ulicznego grajka swoimi korzeniami sięga tradycji średniowiecznych minstreli, działalność tego typu artystów ma swoją bardzo długą historię w Indonezji, szczególnie zaś na Jawie, gdzie przez wieki funkcjonowały rozmaitych typów wędrowne trupy muzyczne lub taneczno-muzyczne. Podobnie jak cały folklor muzyczny Jawy formy ulicznego muzykowania były niegdyś bardzo zróżnicowane regionalnie i poniekąd to zróżnicowanie można cały czas obserwować. Na Jawie Środkowej po dziś dzień spotkać można ulicznych muzyków grających na kilku instrumentach spośród składu gamelanu, które odznaczają się mniejszym ciężarem od ciężkich matalofonów a przez co są bardziej mobilne charakter, takich jak lutnia rebab, cytra siter, flet suling, bęben kendhang i czasami również małych rozmiarów gongach. Tego typu grupy określane są jako gamelan cokekan lub gamelan siteran.



W przeszłości często towarzyszyły im kobiety – wokalistki i tancerki w jednej osobie wykonujące tzw. tayuban – taniec o bardzo zmysłowym a jak na tamtejsze standardy zachowań nawet wyzywającym charakterze, stanowiący jedyną formą tańca towarzyskiego wywodzącą się z tradycji jawajskiej. Z tancerką w różnych regionach wyspy nazywaną taledhek lub ronggeng mógł zatańczyć każdy mężczyzna spośród publiczności, który najpierw uiścił opłatę, ta zaś wyciągała partnera z tłumu zarzucając mu na szyję wstęgę zwaną slendhang. W tańcu dopuszczalny był kontakt fizyczny pomiędzy mężczyzną a kobietą a nawet pocałunki, czy inne zachowania o podtekście seksualnym, dlatego też taledhek włóczące się wieczorami w towarzystwie mężczyzn – muzyków cieszyły się bardzo złą reputacją w jawajskim społeczeństwie. Zarzucano im uprawianie nierządu, co częstokroć było zgodne z rzeczywistością.




Tayuban przetrwał do dzisiejszych czasów, jednak uległ on wielu przemianom. Obecnie ma on już niewiele wspólnego ze sztuką ulicy. Wykonują go teraz zorganizowane grupy wynajmowane na uroczystości rodzinne i państwowe, tancerkom towarzyszą już całe orkiestry gamelanowe, zaś sam taniec został mocno „ugrzeczniony” i zatracił swój erotyczny charakter, który jednak zachował się we współczesnych, sundajskich tańcach jaipongan. Styl ten wykształcił się się w latach 70-tych ubiegłego wieku na bazie zachodniojawajskiego odpowiednika tayubanu zwanego kethuk tilu.

Pocztówka z wizerunkiem wędrownej trupy kethuk tilu ze zbiorów prof. Mariana Raciborskiego
Na Jawie Zachodniej obok gamelanu tradycyjnym atrybutem ulicznych muzyków jest angklung – rodzaj bambusowej kołatki postrzeganej przez Sundajczyków jako instrument rdzennie sundajski (w przeciwieństwie do tamtejszego gamelanu, który jest importem z Jawy Środkowej). W swojej tradycyjnej wersji angklung występuje w zestawach dzielonych pomiędzy kilku lub kilkunastu wykonawców, z których każdy gra na jednej lub dwóch grzechotkach o określonych wysokościach dźwięku, dzięki czemu muzycy grając w zespole i potrząsając instrumentami w odpowiedniej kolejności są w stanie odtworzyć nawet bardzo skomplikowane melodie.

Młodzi adepci angklungu w Saung Angklung Udjo w Bandungu

W kulturze sundajskiej angklung związany był przez wieki ściśle z kultem bogini ryżu i płodności – Nyi Pohaci Sanghyang Asri w innych częściach Jawy i na Bali znanej jako Dewi Sri utożsamianej z hinduską boginią szczęścia, bogactwa i piękna – Lakszmi, to też po dziś dzień instrumenty te można usłyszeć na prowincji podczas rytuałów związanych z sadzeniem bądź zbiorem ryżu, ale również podczas różnego rodzaju uroczystości rodzinnych. Ze względu na powiązania angklungów z obrzędami integrującymi całą okoliczną społeczność (sadzenie ryżu, żniwa, uroczystości rodzinne i wiejskie), a także ze względu na zespołowy charakter samej muzyki na nich wykonywanej, gra na angklungach została zabroniona przez holenderskie władze, które obawiały się, że zbiorowa aktywność muzyczna Sundajczyków może przerodzić się w działania zbrojne przeciwko kolonialnej administracji i wojsku. Zakaz ten spowodował niemal zupełny zanik tradycji gry na tym instrumencie. Z zachowaniem swojego pierwotnego kontekstu przetrwał on jedynie w odizolowanych społecznościach Badui żyjących w wysokich partiach gór. W latach 20-tych i 30- tych ubiegłego wieku angklung funkcjonował jedynie jako dziecięca zabawka i jako narzędzie dźwiękowe używane przez żebraków do zwracania na siebie uwagi przechodniów. Grzechotanie angklungiem oznaczało prośbę o jałmużnę. Współcześnie taką rolę spełnia kecrek – rodzaj własnoręcznie wykonanej grzechotki. Bardzo charakterystycznym dla indonezyjskich miast jest widok żebraków hałaśliwie nią grzechocących tak długo, dopóki nie zostaną odprawieni drobną kwotą lub odmownym gestem wyprostowanej dłoni. Spotkać ich można najczęściej przy warungach i na skrzyżowaniach przy stojących na czerwonym świetle samochodach i motocyklach. Sam angklung przeżywa obecnie swój renesans - odzyskał dawną popularność i często występuje jako instrument używany przez ulicznych grajków. Z reguły są to soliści, którzy wieszają całe zestawy w tych kołatek na specjalnej ramie, ale spotykane są również większe zespoły.



Bogatymi tradycjami ulicznego muzykowania może pochwalić się stolica kraju – Dżakarta. Ta wielomilionowa metropolia zamieszkana jest przez etniczną mozaikę złożoną z przybyszów z różnych regionów archipelagu. Istotną część tamtejszej populacji stanowi też mniejszość chińska sprowadzona do dawnej Batawii przez Holendrów, która od stuleci zajmuje się handlem. W tym kulturowym tyglu wykształciły się zespoły zwane gambang kromong, których instrumentarium składa się z chińskich smyczkowych lutni sukong oraz gongów, bębnów i ksylofonów typowych dla sundajskich i jawajskich orkiestr gamelanowych.


Młody muzyk grający na lutni sukong

Współcześnie można ich posłuchać na ulicach poholenderskiej, starej dzielnicy Kota i Kampung Betawi. Podczas najważniejszych świąt muzykom towarzyszą często tancerze przebrani za duże, około 2,5 metrowe maszkary zwane ondel-ondel, które mają symbolizować zmarłych przodków. Sam taniec ma znaczenie rytualne, służy odstraszeniu złych mocy, co ma zapewnić lokalnej społeczności zdrowie i pomyślność, za co ta odwdzięcza się pieniędzmi.
Ondel-ondel

Ondel-ondel w czasie obchodów Imlek - chińskiego Nowego Roku
Współcześni pengamen przygrywają sobie zwykle na gitarach lub ukulele i wykonują najczęściej przeboje indonezyjskiej muzyki popularnej. Pierwowzór obecnych „chłopców z gitarą” stanowili tzw. buaya kroncong z dawnej Batawii. Buaya znaczy dosłownie „krokodyl” i jest to też indonezyjskie określenie playboy'a, natomiast kroncong to nazwa pełnej nostalgii pieśni spokrewnionych z portugalskim fado wykonywanych przy akompaniamencie ukulele – małej gitary, kuzynki portugalskiego cavaquinho przywiezionej na wyspy Nusantary przez żeglarzy z zachodniego wybrzeża Półwyspu Iberyjskiego wiele stuleci temu.


Kroncong był znany się w wielu miastach portowych archipelagu, natomiast Batawia ze względu na dużą społeczność portugalskojęzycznych Mardijkers zamieszkujących Kampung Tugu była głównym ośrodkiem jego rozwoju. To popularyzacji tego gatunku przyczynili się właśnie owi buaya - młodzieńcy wywodzący się z niższych klas społecznych, prowadzący rozwiązły tryb życia, utrzymujący się z muzyki i hazardu, niejednokrotnie podejrzewani o kontakty z lokalnym półświatkiem. Grywali oni najczęściej na pasar malam – nocnych bazarach, gdzie po dziś dzień toczy się wieczorne życie Dżakarty. Ich grupom towarzyszyły czasami wokalistki, które podobnie jak taledhek miały trudnić się również prostytucją i między innymi miały bardzo złą opinię w tamtejszym społeczeństwie.

Część negatywnych stereotypów związanych z postacią pengamen przetrwała po dziś dzień. Starsi ludzie czasami podejrzliwie patrzą na zbuntowanych, ulicznych muzyków, często wytatuowanych, bądź noszących na głowie długie włosy lub irokeza. Mimo to nie można sobie wyobrazić indonezyjskich miast bez tych artystów. Pozostaje mieć nadzieję, że liczące już kilka wieków tradycje ulicznego muzykowania przetrwają i będą nadal pielęgnowane. Biorąc pod uwagę skalę tego zjawiska w Indonezji, można być o to spokojnym.

Dansi! Dansi!

Już w najbliższej audycji (niedziela, 8 lipca) odwiedzimy Tanzanię. To będzie podróż w czasie i przestrzeni - posłuchamy klasyków tamtejszej odmiany rumby afrykańskiej zwanej dansi lub Swahili jazz. W programie pojawią się nagrania z czasów "złotego wieku" dansi - ery lat 60, 70 i 80-tych. A na zachętę już teraz legendarna International Orchestra Safari Sound (doskonale pasuje do obecnych upałów:-) ).

Do usłyszenia w Radiu Kampus 97,1 FM!
www.radiokampus.waw.pl
Witam Szanownych Internautów! Audycja "W 60 minut dookoła świata" po 7 latach obecności na antenie Akademickiego Radia Kampus dorobiła się w końcu swojego bloga. Znajdziecie na  nim zapowiedzi i playlisty kolejnych audycji, a także artykuły dotyczące muzyki z różnych zakątków naszego globu. Miłego czytania, słuchania i oglądania!

Prowadzący